czwartek, 1 sierpnia 2024

"Wakacje z duchami" Adam Bahdaj

   


Ach, kiedy jest lepszy czas na czytanie starych, przygodowych książek dla młodzieży niż teraz? Nigdy! Upalne lato, hamak w cieniu drzew, mrożona herbata i....ruiny zamku, w których straszą duchy!

Paragon, Mandżaro i Perełka, bohaterowie znani z książki "Do przerwy 0:1" (nie czytałam i nie przeszkadza mi to w lekturze) spędzają wakacje w leśniczówce nad jeziorem gdzieś w okolicy Zielonej Góry. Gości ich ciocia Perełki, żona leśniczego. Dla jednego z chłopców to pierwszy w życiu taki wyjazd z warszawskiej Woli! 

Już na samym początku pobytu okazuje się, że w pobliskich ruinach zamku straszą duchy! Wcześniej ich nie było...Skąd się wzięły? Robotnicy mający rozebrać jedno ze skrzydeł uciekają w popłochu. Może ktoś ma swój interes w takim obrocie sprawy? Tylko kto? 

Chłopcy postanawiają założyć Klub Młodych Detektywów i rozwiązać piętrzące się zagadki. A w okolicy pojawia się coraz więcej tajemniczych osób...Może na zamku ukryty jest skarb??? Trzeba to sprawdzić!

Trójka przyjaciół wikła się w coraz bardziej niebezpieczne przygody.  Sami mają chwilami serca pełne strachu, ale przecież młodym detektywom nie wypada się bać! Tym bardziej jeśli są chłopakami z Woli!

A w tle realia przełomu lat 50-tych i 60-tych.

Urocza, dynamiczna powieść, która przywołuje wspomnienia z dzieciństwa!


wtorek, 2 kwietnia 2024

"My na wyspie Saltkrakan" Astrid Lindgren



Rodzina Melkersonów czyli tata i czwórka jego dzieci, przybywają na wyspę Saltkraken na wakacje. Mają zarezerwowane letnisko w Zagrodzie Stolarza i już po drodze wyobrażają sobie luksusy, jakie zastaną na miejscu. Okazuje się, że w domu jest dziurawy dach, kuchnia dymi, jest zimno i śmierdzi stęchlizną. Jednak nie psuje to humorów dzieciom. One jak zwykle są gotowe na nowe przygody! Poznają rodzeństwo mieszkające w sąsiedztwie i innych mieszkańców malutkiej wysepki. 
O jakże przyjemne są wakacje na Saltkrakan! Można się zgubić na morzu we mgle, doskonale bawić w noc świętojańską, bez względu na to, czy jest się tańczącą panienką, czy jej braćmi przeganiającymi konkurenta zabiegającego o względy ich Malin!  Aż zatęskniłam za latem i beztroskimi czasami dzieciństwa, nie raz zaśmiewając się z przygód rodziny Melkersonów!
Jednak "w lecie najdziwniejsze jest to, że mija tak szybko" i trzeba wracać do Sztokholmu, do szkoły... "Pelle zostawi królika i poziomkowe miejsca, Johan i Niklas-szałasy, wędki, skały, przy których się kąpią, zatopiony wrak, tatuś-zatokę o świcie, łódkę, Zagrodę Stolarza". A Malin? "Łąki, jabłoń, grzybowe miejsca. Ustronne ścieżki leśne. Ciszę wieczorami..." Ciężko to wszystko zostawić...Dlatego Melkerson podpisał umowę najmu od razu na rok! A żeby nie płacić czynszu nadaremno, wracają na wyspę już na Boże Narodzenie, a potem wiosną, a potem...
Bo na Saltkrakan nawet zimą jest cudnie! Cieszy tu wszystko, "na przykład...Wychodzić rankiem na świeżo spadły śnieg i pomagać przekopywać drogę do studni i drwalni. Oglądać ślady ptaków na śniegu. Dla wróbli, gilów i sikorek zarzucać na jabłoń snopek wigilijnego siana. Mieć choinkę, którą się samemu przyniosło z lasu. Wracać o zmroku do domu, do Zagrody Stolarza, po długiej jeździe na nartach, obtupywać śnieg w sieni, wejść i zobaczyć jak się pali pod kuchnią, jak pięknie i widno. Budzić się rano po ciemku jeszcze, gdy tatuś pali w piecu. Leżeć dalej w łóżku i patrzeć, jak się w drzwiczkach pieca rozjaśnia. Chodzić wieczorem na strych i bać się trochę po ciemku, ale tylko trochę. Jeździć na płozach za sankami po lodzie aż do szlaku wodnego i też się troszkę bać. Siedzieć w kuchni z Malin, jeść bułeczki z cynamonem, popijać mlekiem i wcale się nie bać"...

Astrid Lindgren stworzyła cały zestaw barwnych postaci, uroczych i charakterystycznych. Tata Melkerson, niedoceniany pisarz-marzyciel stąpający kilka cm nad ziemią. Malin-zaradna 19-latka, która z powodzeniem zastępuje młodszym braciom zmarłą mamę, opiekująca się także roztrzepanym tatą i organizująca całe domowe życie. Jej bracia- każdy inny! Tjorven-przesympatyczna, przedsiębiorcza, ale i "charakterna" dziewczynka z sąsiedztwa, którą strasznie polubiłam! I Stina, pozostająca trochę w cieniu konkurentka Tjorven o względy Pellego, najmłodszego Melkersona. 
Uroku powieści dodają  ilustracje, czarno-białe, pełne ciepła i budzące nostalgię:) I ta okładka! Już na sam widok tej okładki uśmiecha się buzia i dusza :D
Jeśli ktoś pragnie, jak ja, przenieść się już w klimat lata i wakacji, to na Saltkrakan na pewno się nie zawiedzie! 

wtorek, 19 marca 2024

"Odysejki" Dorota Combrzyńska-Nogala



 

Ryfka była najmłodsza z sześciu córek państwa Młotek. Jej rodzice doczekali się już wnucząt, kiedy niespodziewanie Bóg pobłogosławił ich Ryfką. Nie mieli sił, czasu ani ochoty by zajmować się znów malutkim dzieckiem, dlatego opiekę nad nim powierzyli kucharce Petroneli. Ryfka rosła i była bardzo zdolna, silna i bystra, rezolutna i pomysłowa. Sama nauczyła się czytać ( i przeklinać) w czterech językach z kalendarzy kucharki i sąsiadek. 

Ryfka i Petra były sobie bardzo bliskie. Gdy wybuchła wojna, Żydzi trafili do getta, a kucharka nawet wtedy nie umiała opuścić dziewczynki i zdecydowała się na przeprowadzkę za mury. Po dwóch latach, w czasie których wiele osób zniknęło, Petra zgadza się stawić czoła prośbie swoich chlebodawców. Ma uratować Ryfkę (teraz już Ewkę). 

Kobieta i dziewczynka chcą dotrzeć do Kazimierza nad Wisłą i tak hodować białe jak śnieg kozy. Tak zaczyna się ich nadwiślańska odyseja, pełna niebezpieczeństw, pięknych spotkań, magii i...

Zakończenie wojennej odysei zaskoczyło mnie totalnie. Nagle wszystko, co przeczytałam, zobaczyłam w innym świetle...Ścisnęło za serce i wywołało łzy w oczach...

A potem przeskakujemy do 2021 roku, na wschodnie kresy, tuż przy granicy z Białorusią. Babulka Zora, dawno temu uratowana przez Petrę cygańska dziewczynka, wywiesza przed domem zieloną latarnię...Znak, że jej drzwi i serce są otwarte dla uchodźców...Odysejka, która może uratować kolejne odysejki...

Przepiękna historia. Po zakończeniu lektury chce się wracać do początku, by odczytać na nowo powiązania, odniesienia. To, co było kiedyś, a tak bardzo istnieje w duszy do dziś. 

piątek, 15 marca 2024

"Mała księżniczka" Frances Hodgson Burnett


 Sara Crewe, podobnie jak Mary z Tajemniczego ogrodu, wychowała się w Indiach. Jako siedmiolatka trafiła na pensję panny Minchin w Londynie. Rozpieszczona (ale nie rozpaskudzona) jedynaczka opływa w dostatki. Ze względu na fortunę pana Crewe (i odpowiednie dotowanie szkoły...) dziewczynka jest traktowana jak księżniczka. Przełożona pozwala jej na dużo więcej niż innym uczennicom. 
Wszystko zmienia się w dniu, w którym do panny Minchin dociera wiadomość o bankructwie i śmierci kapitana Crewe. Właścicielka pensji pozwala dziewczynce zostać, jednak degraduje ją do roli służącej. Sara musi oddać wszystkie piękne sukienki i zabawki i zamieszkać w zimnym, obskurnym pokoiku na poddaszu. Jej jedyną towarzyszką zostaje młodziutka posługaczka i...szczur Melchizedek, którego codziennie dokarmia ostatnimi okruszkami z głodowych racji żywieniowych.
Sara, mimo okrutnego zrządzenia losu i wielu upokorzeń jakich doświadcza ze strony dawnych koleżanek i panny Minchin, nie traci siły ducha. Nadal stara się zachować duszę księżniczki. Pomaga biedniejszym od siebie, nie narzeka na głód i zimno, jest honorowa, a jej bujna wyobraźnia i wielki dar opowiadania ratują ją przed popadnięciem w rozpacz. 
Pewnego dnia do sąsiedniego domu wprowadza się tajemniczy pan z Indii. To wydarzenie staje się początkiem niezwykłych wydarzeń w życiu Sary. 
W Małej księżniczce, podobnie jak w Tajemniczym ogrodzie, uważny czytelnik wytropi wątki autobiograficzne z życia autorki. Sara jest też obdarzona niesamowitą wyobraźnią i darem snucia opowieści, które cechowały panią Burnett już w dzieciństwie :)
Tym razem autorka prowadzi nas przez ciemne, ponure ulice XIX-wiecznego Londynu. Pokazuje wyzysk dzieci, biedę. Miasto osnute jest smogiem z fabrycznych kominów niczym mgłą...
Historia Sary to klasyczny przykład baśni o Kopciuszku, tyle, że tutaj w roli księcia występuje tajemniczy wuj. Jednak schemat jest ten sam: ukochana, rozpieszczana jedynaczką popada w biedę i niełaskę, by cudownym zbiegiem okoliczności, po długich poszukiwaniach przez wybawiciela, znów stać się księżniczką.
"Mała księżniczka" to także powieść o dojrzewaniu. O oderwaniu dziewczynki od ojca. Tak naprawdę Sara nie potrzebowała szkoły że względów edukacyjnych. Znała języki, była bardzo oczytana, obyta w towarzystwie, umiała prowadzić dom. Jako dziecko urodzone w Indiach była też przyzwyczajona do tamtego klimatu. A jednak ojciec wysyła ją jako małą, siedmioletnią dziewczynkę na pensję by powróciła stamtąd do niego jako dojrzała kobieta...Jakby proces dojrzewanie musiała przejść z dala od ojca. Po raz drugi to porzucenie, oderwanie ma miejsce w momencie śmierci kapitana. Wtedy też symbolicznie Sara musi oddać wszystkie zabawki, sukienki, by w wieku 11 lat (dokładnie w dniu urodzin) przestać ostatecznie być dzieckiem...Rusza schodami na poddasze, do całkiem już dorosłego, trudnego życia...

środa, 13 marca 2024

"Ruda" Piotr Wilkoń, Józef Wilkoń



 

O rety, jak mnie zirytowała ta krótka książeczka dla dzieci! Jak bardzo byłam zła na pana Kacpra i jego żonę! Jak bardzo poruszyła moje emocje...

W domu na Czarnym Wzgórzu mieszka kocia rodzina. Głowa rodu, pan Kacper, szczyci się tym, że od pokoleń jego przodkowie byli zawsze czarni jak węgiel. Czarna jest też jego ukochana żona. Pewnego dnia szczęśliwa mama przyprowadza świeżo upieczonemu tatusiowi stadko uroczych, czarnych jak węgiel kociątek. Ale, o zgrozo! jedno z dzieci okazuje się...rude!!! Tak nie może być! Kacper nie może tego zaakceptować! Taki wstyd w rodzinie!!! Ruda nie chce być "ciężarem" dla rodziny, postanawia odejść z domu...


To opowieść o tym, jak trudno być "innym". O braku akceptacji przez rodziców dziecka, które nie sprostało ich oczekiwaniom. O tym, ile odwagi i siły musi mieć takie "inne", nie pasujące do stada dziecko, by wyrwać się z toksycznego układu i iść własną drogą. O tym, że albo jesteś taki/taka jak inni, dostosujesz się do jakiś przyjętych zasad, zaspokoisz aspiracje rodziny, albo musisz sobie radzić sam...

Na szczęście Ruda ma charakter! Zamiast mleka pije herbatę, zamiast polować na myszy-bawi się z nimi, a wreszcie-zakłada zespół rockowy!


Zniesmaczyło mnie też zakończenie. Ruda przyprowadza do tatusia swoje dzieci, które na szczęście! są czarne. Po to, żeby wreszcie zdobyć akceptację rodzica. Po to, żeby własnymi dziećmi zaskarbić sobie przychylność rodzica, na którą nigdy nie zasłużyła po prostu tym, że jest. 

Słyszałam i czytałam wiele zachwytów nad ilustracjami Józefa Wilkonia. Jednak ja wolę zupełnie inne, te nie przypadły mi do gustu.

Moim zdaniem książka powinna być wstępem do rozmowy z dzieckiem na temat tolerancji, akceptacji i miłości bezwarunkowej. Także rodzicom daje do myślenia...

wtorek, 12 marca 2024

"Teatr po sąsiedzku" Sonja Danowski


 Gdy weszłam do biblioteki, ta duża i pięknie ilustrowana książka, wystawiona na regale, od razu przykuła moją uwagę :) Nie mogłam wręcz oderwać oczu od twarzy dzieci, pacynek i roślinnych ornamentów! A w środku jest równie pięknie :D 

Rodzeństwo Pia i Pablo mają wspólną pasję: teatr. Mnóstwo czasu spędzają na zabawie pacynkami. Wszystko się zmienia, gdy do sąsiedniego domu wprowadza się Ricky. Pablo zachwyca się kolekcją aut i samolotów nowego sąsiada, porzuca siostrę i teatr, by poświęcić czas typowo chłopięcym zajęciom. Jednak gdy Ricky zachoruje, to właśnie przedstawienie w wykonaniu rodzeństwa umili mu czas i połączy pasje wszystkich dzieci :) 


Autorka z wielką wrażliwością pochyla się nad trudnymi emocjami dzieci. Pomaga oswoić samotność, rozczarowanie, ale pokazuje też, że wszystko może się dobrze skończyć, nawet jeśli się tego nie spodziewamy :) 

poniedziałek, 11 marca 2024

"Czarny ptak" Suzy Lee

 Literatura koreańska nie jest jeszcze zbyt popularna w naszym kraju. Jednak, podobnie jak inne elementy kultury Dalekiego Wschodu, pojawia się coraz częściej w świadomości polskich czytelników. Także książki dla dzieci koreańskich autorów powoli przebijają się, niczym pierwsze wiosenne kwiatki, przez gąszcz kolorowych, polskich czy amerykańskich tytułów na półkach księgarń i bibliotek. 

W moje ręce koreańska książka dla dzieci trafiła po raz pierwszy. I od razu wzbudziła ciekawość literaturą tego odległego i nieznanego mi zakątka świata. 


"Czarny ptak" to pozycja nietypowa. Zdań jest kilkanaście. Ilustracji trochę więcej. Wszystkie czarno-białe, wykonane techniką litografii. Tyle wystarczy, by symbolami przemówić do wyobraźni, poruszyć emocje. 

Mała dziewczynka, zagubiona w świecie dorosłych. I czarny ptak, który najpierw wygląda groźnie, a za chwilę rośnie do ogromnych rozmiarów i staje się sprzymierzeńcem dziecka. Oboje wyruszają w niesamowitą podróż. 

To książka, w której wielu z nas odnajdzie siebie, swoje traumy, smutki i marzenia. 

Pocieszające jest to, że czarny ptak, nawet jeśli odleci, zawsze może wrócić :) I porwać nas do innego, lepszego świata :)