"Czasami jest sobie całkiem zwyczajne dziecko. I nikt go do niczego nie wyznacza-samo sobie wybiera"
Lalani jest takim właśnie dzieckiem. Zwyczajnym. Nie jest odważna, ani waleczna. Nie ma żadnych talentów. Nigdy nie opuszczała rodzinnej Sanlagity. Żyje w cieniu złowróżbnej góry Kahna i jak wszyscy marzy, by wreszcie ktoś dotarł do leżącej za morzem legendarnej Isy, krainy szczęścia i dobrobytu.
"Podejdź bliżej. Głębiej. Wybierz się w podróż do dwóch gór. Są żywe (...) Jedna z nich wznosi się posępnie nad tą krainą. Rzuca cień zemsty, niepokoju i strachu (...) Druga z tych gór-jeśli można ją tak nazwać-jest skąpana w świetle. Wystarczy, że postawisz tu stopę, a w twoim życiu nie zabraknie szczęścia, czymkolwiek ono jest."
Ojciec Lalani zginął na morzu. Matka zachorowała. Wuj i kuzyn, którzy z nimi zamieszkali nieproszeni-okrutni i złośliwi. Sanlagita dotknięta jest suszą. Nieznośny upał wypalił już wszystkie rośliny, mieszkańcom i zwierzętom zaczyna dokuczać głód. Gdy Lalani przypadkowo dociera na górę Kahna i ściąga nieszczęście na wioskę, postanawia samotnie wyruszyć przez morze na poszukiwanie tajemniczej Isy, by uratować rodzinę i przyjaciół i odpokutować winę.
"Jeśli chcemy zmienić świat, nie możemy chodzić w kółko. Prawda?" (str. 155)
To piękna, inspirowana baśniami rodem z Filipin opowieść-alegoria. O strachu i odwadze. Kompleksach i wierze w swoje umiejętności. O wyborach, których każdy z nas musi w życiu dokonać. O tęsknocie za dobrobytem i szczęściem, i lękach, które kładą się cieniem na naszych duszach niby mityczna góra Kahna. O potworach żyjących w naszych głowach i stawianiu im czoła. Potrzebie znalezienia ofiary. Poczuciu winy i wewnętrznej potrzebie pokuty. Dążeniu do władzy absolutnej.
"Nigdy nie ufaj nikomu, kto strachem wymusza posłuch"
"Czasami trzeba poczuć ból (...) Ale kiedy będziecie nim już zmęczone, powiedzcie sobie: będzie dobrze. Dam radę. Nawet jeśli same w to nie wierzycie. Bo kiedyś w końcu uwierzycie. Zresztą to nie jest kłamstwo. Dacie radę. Wszyscy damy radę." (str. 85)
"Każdemu z nas potrzebny jest cel" (str. 86)
Zauroczyła mnie opowieść o Lalani. Jej baśniowy klimat i przesłanie. Jednak jest coś, co mnie razi, nie pierwszy raz: to traktowanie dziewczynek jako "gorszego gatunku człowieka". . Autorka kilka razy wkłada w usta bohaterki wątpliwości: jestem tylko dziewczynką, na pewno mi się nie uda...A jednak Lalani udało się dokonać tego, czego nie udało się wielu dorosłym mężczyznom przed nią :) I to poczucie winy, w jakim niestety od pokoleń wychowywanych jest wiele dzieci :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz