Odkopałam tę książkę gdzieś w przepastnych głębinach mojej biblioteczki. Jako dziecko nawet jej nie czytałam. Miałam zupełnie inne wyobrażenia na temat jej tematyki i treści, niż to, co faktycznie znalazłam po otwarciu okładki :)
To autobiograficzna opowieść o latach dzieciństwa, spędzonego w Krakowie na przełomie XIX i XX wieku. Oczami kilkuletniego chłopca przyglądamy się codziennym zabawom, psotom, relacjom z braćmi. Poznajemy ciągle zapracowaną matkę i elegancką, nieco staroświecką babkę. Uczestniczymy w kolejnych przeprowadzkach, chorobach, rodzinnych odwiedzinac.
Powieść jest bardzo przyjemna, ciepła, pełna sentymentalnego uroku. Świat bez pośpiechu, bez komputerów, telefonów, Internetu. Świat, który dzieci odkrywały wspólnie z rodzeństwem i przyjaciółmi. Czas dzieciństwa, kiedy bohaterowie czytanych powieści zdają się bardzo realni, kiedy przerażające dorosłych sytuacje są zabawnymi figlami, a w głowie rodzą się pierwsze filozoficzne pytania.
Na pewno jest to relacja wyidealizowana, bo każdy z nas ma pod powiekami idealny obraz pierwszych, beztroskich lat życia. Ludziom pewnie nie żyło się łatwiej niż dziś, ale dzieci kierują się swoimi prawami odbioru rzeczywistości :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz