Autor: Astrid Lindgren
Wiek: 4+
Wydawnictwo: Zakamarki
Ciepła historyjka o małej Lottcie, dziejąca się chwilkę przed Wielkanocą.
Mam kilka zastrzeżeń: po pierwsze obrazki. Ponure, smutne, mało wyraźne. Wręcz mogą przerazić wrażliwsze dziecko, a wiele na pewno zniechęcić. Po drugie: trochę mało trafiony tytuł. Bo Lotta wcale w tej książeczce nie jest taka wesoła, a raczej zła, że rodzeństwo nie dotrzymało słowa i czuje się samotna. W tekście raz pada tytułowe zdanie, wypowiedziane przez greckiego sklepikarza, który notabene musi zamknąć nieopłacalny interes (sklep ze słodyczami, a przecież dzieci w Szwecji jadają słodycze raz w tygodniu...) i wracać do rodzinnego kraju. I tu trzecie zastrzeżenie: czy to dobry wątek dla małego dziecka? O ile z powiedzmy uczniem I klasy można ten temat już pociągnąć, o tyle 4-latek wg mnie nie bardzo wie, o co chodzi. Na koniec po czwarte;) Wg mnie za dużo wątków jak na taką książeczkę, a każdy z nich tylko poruszony. Lotta wędruje po okolicy, odwiedza panią Berg i przynosi jej okulary z szopy (na tym koniec wątku), odwiedza na chwilę Greka w opuszczonym i pustym sklepie, zagląda do mamy wieszającej firanki itd. Trochę za dużo i za bardzo "na chwilę".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz