piątek, 30 września 2016

"Zapominalski tatuś" czyli zgubiłem dziecko...

Autor: Ewa Ostrowska
Wydawnictwo: Skrzat
Wiek: 5+
Ocena: 3-

Karolek wybiera się z tatą na zakupy do hipermarketu. Mama jest przeziębiona, więc męska część rodziny musi wziąć na siebie ten obowiązek. Nie są zadowoleni z takiego obrotu sprawy, zwłaszcza tatuś, bo tyyyle musi zapamiętać, dźwigać, jechać autobusem, a śnieg pada i zimno, a do tego jeszcze ciągnąć ze sobą dziecko...W markecie Karolek prosi tatę, żeby mógł poczekać przy wózkach, aż ten zrobi zakupy. W pewnym momencie chłopcu robi się zimno, więc na chwilę wychodzi pobiegać dla rozgrzewki. A potem dalej stoi i czeka...W końcu zapada wieczór, jest już godzina 21, a tatuś miał się pojawić za godzinę, czyli dawno temu...Okazuje się, ze tatuś....zapomniał o synku! Z pomocą przychodzi Karolkowi starszy pan, który po długich dyskusjach zyskuje zaufanie chłopca i podwozi go do domu.
O ile temat i problem wydają się bardzo dobre do dyskusji z dzieckiem, bo przecież każdemu może się zdarzyć, że się gdzieś zgubi, o tyle treść, w jaką został "ubrany" strasznie mnie drażniła.
Począwszy od relacji panujących w rodzinie Karolka. Już nawet chłopczyk widzi, jak rodzice się traktują, co przekłada się na jego plany przyszłościowe i potencjalny wybór żony;) Tatuś robi z siebie totalną ofiarę losu. Nie umie zapamiętać, co kupić, a w dodatku oburza się, bo jak sam mówi: czy on jest wielbłądem, żeby tyle dźwigać? Normalnie dorosłe dziecko...
Po wtóre: rozumiem, że mogło się zdarzyć, że chłopiec wyszedł ze sklepu, wrócił nie tym wyjściem, zgubił się itd. Zakładam, że nawet mogło się zdarzyć potencjalnie, że tatuś zapomniał (???) , że przyjechał po zakupy z synkiem i wrócił do domu sam, choć to już mi się, jako matce ciężko mieści w głowie. Ale już to, że tatuś wrócił sam do domu, zabrał się do pracy, mamusia cały czas siedziała przez tv i oglądała film i NIKT przez kilka godzin nie zauważył, że nie ma małego dziecka-to już dla mnie patologia...
Po trzecie: zakończenie, bardzo niezgrabne, nijakie, jakby ucięte. Starszy pan podwozi Karolka do domu. Dziecko się martwi, że tatuś dostanie burę od mamy, że go zapomniał wziąć ze sklepu (!!!) i chce cichutko powiadomić tatę przez domofon, że już jest, żeby nie było awantury z mamą. I na dzwonieniu domofonem się kończy. A szkoda, bo warto by było pokazać jeszcze choćby wdzięczność dla pomocnego pana...
Kolejna sprawa i temat do obszernej dyskusji z dzieckiem: czy ufać innym dorosłym, czy nie? W końcu Karolek wsiada z obcym panem do samochodu, zjada pączka, którego od niego dostał...Kontrowersyjna sytuacja...Dodatkowo Autorka zwróciła uwagę na ważną kwestię: Karolek mimo swego wieku nie zna adresu. Pojawia się więc problem, gdzie go odwieźć. Prosi też wybawcę, by nie dzwonił na policję, bo mama będzie strasznie krzyczała na tatę (!!!).
Ogólnie temat ważny do przedyskutowania z maluchem, co zrobić w sytuacji, gdy się zgubi. Jednak książeczka sama w sobie denerwuje mnie strasznie! Połowa tej dość krótkiej opowieści kręci się wokół narzekań tatusia, strofowania przez mamusię i tym podobnych rodzinnych przepychanek. W drugiej połowie zmieściła się i podróż, i zakupy, i zaginięcie, i wyratowanie Karolka...Siłą rzeczy zasadniczy temat został potraktowany mocno po macoszemu...
Przed nami jeszcze jedna książeczka z tej serii, tej samej autorki, ciekawa jestem, czy lepsza...

poniedziałek, 26 września 2016

"Historia Polski dla Piotrka"

 Autor: Stanisław Marciniak
Wiek: 10+
Ocena: 4/6



Przychodzi taki moment w życiu małego człowieka, kiedy to zaczyna się interesować historią. Jeśli chodzi o chłopców, z reguły pierwsze zdobywane wiadomości dotyczą II wojny światowej, czołgów, żołnierzy itd. A reszta zależy od wielu czynników, od zwiedzanych miejsc, w których dziecko słyszy legendy, opis wydarzeń, w których się rozmawia o dawnych czasach. U nas starszak od wczesnych lat pałał miłością do rycerzy, z wielkim zainteresowaniem wędrował po wszelkich zamkach, w których niesamowicie budziła się jego wyobraźnia. Młodszy, pewnie z uwagi na wycieczki różne, raczej pyta o pierwszych Słowian, nie bardzo mogąc do niedawna umiejscowić w przeszłości zarówno królów wszelakich jak i rycerzy (dla kilkulatka pojęcie czasu, historii, są bardzo trudne). Widząc budzącą się ciekawość zaczęłam szukać odpowiednich książek, które przybliżyły by w przystępny sposób historię ośmiolatkowi. Przyznam, że nie jest to łatwe zadanie...Na szczęście przypomniałam sobie dość starą pozycję...
"Historia Polski dla Piotrka" przykuwa wzrok pięknym wydaniem. Gruba, duża, w twardej okładce i bardzo bogato ilustrowana, co ma dość duże znaczenie jeśli chodzi o dzieci.Treść okazała się również całkiem satysfakcjonująca. Obejmuje dzieje naszego kraju od najwcześniejszych momentów aż do współczesności. Opowieści zawierające fakty, daty, imiona władców i najważniejsze wydarzenia, przeplecione są legendami i podaniami. Krótkie rozdziały są wygodne w czytaniu "po kolei", gdyż można przerwać w dowolnym miejscu, gdy natłok informacji zmęczy czytelnika. Ułatwiają też wyszukanie konkretnej epoki czy okresu.

Nie jest to zbeletryzowana opowieść, raczej coś pomiędzy encyklopedią i albumem. Informacje są konkretne, zwięzłe, wręcz powiedziałabym - suche.Jak dla mnie - aż za bardzo jeśli zakładamy, że odbiorcą jest dziecko. Dlatego uważam, że to pozycja lepsza dla uczniów starszych klas podstawówki, którzy historii uczą się już w szkole, niż dla malucha jako lektura przed snem. Niezaprzeczalnym atutem są ilustracje autorstwa Marka Szyszko. Te mogą swym urokiem zainteresować także młodsze dzieci.

piątek, 23 września 2016

"Bajki nieBajki. Opowieści z całego świata"

Autor: Elżbieta Dzikowska, Wiesława Wierzchowska
Wydawnictwo: Pascal
Wiek: 6+
Ocena: 4+

Wielka, pięknie wydana książka w twardej okładce stoi na naszej półce już kilka lat. Bo to jedna z tych, do których chętnie się wraca, by pooglądać, poczytać.
Autorki stworzyły zbiór kilku opowieści ze swych podróży po całym świecie. Z założenia są przeznaczone dla ich wnuczek, czyli dla małych dzieci. Bohaterkami są właśnie dwie kilkuletnie dziewczynki, które a najdalszych zakątkach świata znajdują się czasem w całkiem nieoczekiwany sposób (np. po pogłaskaniu kamienia albo na latającym dywaniku). Tym razem obok afrykańskich stepów czy azjatyckich świątyń pojawiły się akcenty europejskie. Opowieści są bogato i pięknie zilustrowane zarówno zdjęciami miejsc, o których mowa w danym rozdziale, jak i różnych ciekawostek.
Jest to książka nieco inna niż np. opowieści Neli z wypraw na różne kontynenty. Tu rzeczywistość spotyka się z magią. Trochę trudno określić wiek potencjalnego czytelnika, gdyż ciekawe informacje, pisane językiem być może dość trudnym dla kilkulatka, przeplatają się z infantylnymi fragmentami o dziewczynkach.

sobota, 10 września 2016

"Akademia Pana Kleksa"

Autor: Jan Brzechwa
Wydawnictwo:
Wiek: 5+
Ocena: 4


Czy Pana Kleksa trzeba przedstawiać? Pewnie nie. Akademia to szkoła, której uczniami są chłopcy o imionach zaczynających się na literę A. Towarzyszy im szpak Mateusz, który, jak się okazuje, kiedyś był księciem. Dlaczego zamienił się w ptaka i nie może wrócić do dawnej postaci, dowiemy się z jego osobistej opowieści. Nauczycielem w Akademii jest szalony Pan Kleks, który karmi podopiecznych piegami i może zmieniać rozmiar różnych rzeczy za pomocą pompki powiększającej;) Narratorem jest jeden z uczniów, dwunastoletni Adam Niezgódka, biorący udział w wielu niesamowitych przygodach. Jakże różni się Adaś od rówieśników współcześnie opisywanych! Toż Adaś to jeszcze dziecko, naiwne, beztroskie, tak inne od dwunastoletnich bohaterów powieści XXI wieku, którzy są już raczej młodzieżą, niż dziećmi....Z Adasiem, mimo, że jest już uczniem, może się utożsamiać nawet 6-latek!
"Akademia...", wydana po raz pierwszy w latach czterdziestych! ubiegłego wieku, nadal figuruje na liście lektur obowiązkowych w szkole podstawowej. Czy to dobrze, czy źle, nie mnie oceniać. Na pewno są czytelnicy, którym powieść się podoba, jak i ci znudzeni  lekturą.
Trzeba przyznać, że dziecięca wyobraźnia ma niezwykłe pole do popisu. Pan Kleks siadający w powietrzu, albo zmniejszający się, by spać w lalczynym łóżeczku. Wchodzenie do różnych bajek po jakieś drobne sprawunki czy w celu załatwienia sprawy. Zdejmowanie i zakładanie piegów. Czegóż chcieć więcej w wieku kilku lat?;)
Wg mnie wadą powieści jest nieco "sztywny" styl pisania. Brakuje mi dialogów. Może patrzę na nią przez pryzmat  bycia lekturą szkolną, a może została wybrana na lekturę właśnie ze względu na siermiężne opisy, które mnie kolą w oczy? Ot choćby charakterystyka samego Pana Kleksa, dokładny opis wyglądu, ubioru, zwyczajów, sposobu poruszania się...Być może kilkadziesiąt lat temu dla dzieci wychowywanych bez telewizji i innych tego typu wynalazków, takie opisy dawały szansę na szczegółowe wyobrażenie sobie bohatera. Dla mnie, skażonej duchem wieloletniej edukacji szkolnej;) to idealny materiał na wypracowanie p.t.: Charakterystyka Pana Kleksa;) Wręcz do dosłownego przepisania;)
Jednak mimo tych zarzutów to pozycja, na której wychowało się już kilka pokoleń i warto, by i następne ją znało;) Można doszukiwać się w niej drugiego dna, odniesienia do sytuacji politycznej kraju w momencie jej wydania. Ale jest na tyle magiczna i baśniowa, że staje się ponadczasowa.

piątek, 9 września 2016

"Biuro detektywistyczne Lassego i Mai. Tajemnica diamentów"

Autor: Martin Widmark
Wydawnictwo: Zakamarki
Wiek: 7+
Ocena: 3

O Lassem i Mai pisałam już nie raz. Jednak z perspektywy kolejnych czytanych książek innych autorów, ta seria podoba nam się coraz mniej. Kolejne części pisane są wg jednego schematu. I każda rozwiązywana sprawa obraca się wokół pieniędzy, co mnie zdecydowanie drażni coraz bardziej.
Tym razem ze sklepu Muhammeda Karat ktoś kradnie cenne diamenty. Zrozpaczony, bezradny mężczyzna przychodzi po pomoc do Lassego i Mai. Podejrzanymi są pracownicy sklepu. Każdy z nich ma potencjalnie powody, które mogłyby uzasadnić zbrodnię. Kto jest winny? Oczywiście dzieciakom dość szybko udaje się rozwiązać zagadkę.
To jedna z pierwszych wydanych części serii. Na początku poznajemy bohaterów oraz specyfikę ich pracy, możemy przeczytać, w jakich okolicznościach powstało biuro detektywistyczne.
Jak wszystkie pozostałe, i ta książka napisana jest prostym językiem, krótkimi zdaniami w czasie teraźniejszym oraz dużą czcionką ułatwiającą samodzielną lekturę początkującym czytelnikom.

czwartek, 8 września 2016

"Sceny z życia smoków"

Autor: Beata Krupska
Wydawnictwo:Prószyński Media
Wiek: 5+
Ocena: 5


Zbiorek piętnastu krótkich, pełnych humoru scenek z życia sympatycznych smoków. Smok Antoni, Wincenty Smok czy Smok Zygmunta są wielkie, czasem zieją ogniem, nie umieją latać, lubią zupę ogórkową (którą noszą w termosach) i smażone muchomory (czemuż ludzie ich nie jadają???). Chętnie rozegrałyby mecz piłki nożnej, ale wcale nie łatwo zebrać dwie liczne drużyny smoków...Towarzyszy im Żaba, stara panna, nieco kapryśna i marudna.
Książeczka jest bardzo ciepła:) Napisana prostym językiem, przystępnie i bezpośrednio. Nie ma tu zbędnego patosu czy moralizowania. Ot, czytelnik może poobserwować krótkie migawki z życia tych niecodziennych stworków:)
Dodatkowym atutem są przepiękne ilustracje.
Rozdziały są krótkie, akurat na wieczorną lekturę przed snem (przecież zawsze można przeczytać kilka;) ).
Idealna, rozweselająca lektura dla dzieci w każdym wieku, na jesienne słoty i długie wieczory:)

środa, 7 września 2016

"Baśniobór"

Autor: Brandon Mull
Wydawnictwo: W.A.B.
Wiek: 12+
Ocena: 4+

Kendra i Seth są zmuszeni spędzić dwa tygodnie wakacji u dziadka. Sytuacja jest o tyle nieprzyjemna, że na dobrą sprawę się nie znają. Okazuje się, że dziadkowi daleko do sympatycznego staruszka, który pyka fajeczkę w bujanym fotelu. Ewidentnie kryje jakąś tajemnicę. Co więcej, babcia w ogóle gdzieś zniknęła, bo dzieci nie chcą wierzyć w pokrętną opowieść o koniecznej wizycie u ciotki akurat w tym terminie....Dzieci dostają do swojej dyspozycji całe poddasze, świetnie wyposażony pokój zabaw, ogród z basenem. Dziadek stawia tylko jeden warunek: nie wolno im wchodzić do lasu.Oczywiście Seth dość szybko łamie zakaz i odkrywa tajemnice tego miejsca oraz profesji dziadka. Okazuje się, że las jest rezerwatem zamieszkanym  przez dziwne istoty, mogące stanowić zagrożenie. Dzieci, mimo sprzeciwu dorosłych, rozwiązują kolejne zagadki i angażują się coraz bardziej w życie Baśnioboru. W końcu nadchodzi Noc Kupały, corocznego święta, kiedy to ludziom lepiej pozostać w szczelnie zamkniętym domu....Dzieci stają w centrum przerażających wydarzeń, otoczone przez istoty, których nigdy nie zapomną...
Rozczaruje się ten, który spodziewa się miłej, pogodnej powieści fantasy, pełnej wróżek i elfów. Baśniobór to raczej kraina, w której czyha zło, złośliwość i zemsta. Książka napisana jest bardzo plastycznym językiem, pobudzającym wyobraźnię. Zarówno postacie, jak i miejsca są opisane ze szczegółami, z uwypukleniem zarówno ich bajkowości jak i odpychającej wręcz lub przerażającej brzydoty.
Polecam raczej dla młodzieży i to tej o mocnych nerwach. Młodsze dzieci mogą się po prostu bać.

wtorek, 6 września 2016

"Mama, Kaśka, ja i gangsterzy"

Autor: Ewa Ostrowska
Wydawnictwo: Skrzat
Wiek: 10+
Ocena: 4+


Danusia Sosnowska, narratorka powieści, jest (w jej mniemaniu) grubą, niską, nie najlepiej się uczącą nastolatką. Ku jej rozpaczy ma do tego piękną, wysoką i zgrabną siostrę bliźniaczkę Kasię. To tylko utwierdza ją w poczuciu gorszości. Resztę tej niewielkiej rodziny stanowi roztargniona mama, która stara się radzić sobie z życiem, utrzymaniem siebie i czternastoletnich córek. Tata dziewczyn odszedł zaraz po ich urodzeniu, przysyła tylko na święta zdawkowe kartki z życzeniami. Jak to mama sama określa, gdy mąż ją opuścił była nieprzygotowaną do życia i macierzyństwa dwudziestolatką.
Pewnego dnia mama wpada do domu rozentuzjazmowana, z wiadomością, że wygrała na loterii samochód-syrenę!!! W rozpoczynające się właśnie wakacje pakuje więc córki, bogatą menażerię i połowę niezbyt wielkiego dobytku, i wyruszają nad jezioro Mokre. Niestety, już w drodze na Mazury łapią "gumę". Tak rozpoczyna się seria wesołych i dziwnych przygód.
Powieść, mimo, że wydana w latach 80-tych poprzedniego wieku, czyta się bardzo fajnie! Oczywiście realia odbiegają nieco od dzisiejszych, ale bohaterki są przesympatyczne! Okazuje się, że mimo upływu czasu zarówno problemy nastolatek, jak i siostrzane relacje wcale się nie zmieniły! Akcja toczy się wartko, jest wesoło i ciekawie.
Świetna lektura dla młodszych nastolatek! Ale nie tylko dla dziewczyn, myślę, że i chłopakom się spodoba:)