wtorek, 19 marca 2024

"Odysejki" Dorota Combrzyńska-Nogala



 

Ryfka była najmłodsza z sześciu córek państwa Młotek. Jej rodzice doczekali się już wnucząt, kiedy niespodziewanie Bóg pobłogosławił ich Ryfką. Nie mieli sił, czasu ani ochoty by zajmować się znów malutkim dzieckiem, dlatego opiekę nad nim powierzyli kucharce Petroneli. Ryfka rosła i była bardzo zdolna, silna i bystra, rezolutna i pomysłowa. Sama nauczyła się czytać ( i przeklinać) w czterech językach z kalendarzy kucharki i sąsiadek. 

Ryfka i Petra były sobie bardzo bliskie. Gdy wybuchła wojna, Żydzi trafili do getta, a kucharka nawet wtedy nie umiała opuścić dziewczynki i zdecydowała się na przeprowadzkę za mury. Po dwóch latach, w czasie których wiele osób zniknęło, Petra zgadza się stawić czoła prośbie swoich chlebodawców. Ma uratować Ryfkę (teraz już Ewkę). 

Kobieta i dziewczynka chcą dotrzeć do Kazimierza nad Wisłą i tak hodować białe jak śnieg kozy. Tak zaczyna się ich nadwiślańska odyseja, pełna niebezpieczeństw, pięknych spotkań, magii i...

Zakończenie wojennej odysei zaskoczyło mnie totalnie. Nagle wszystko, co przeczytałam, zobaczyłam w innym świetle...Ścisnęło za serce i wywołało łzy w oczach...

A potem przeskakujemy do 2021 roku, na wschodnie kresy, tuż przy granicy z Białorusią. Babulka Zora, dawno temu uratowana przez Petrę cygańska dziewczynka, wywiesza przed domem zieloną latarnię...Znak, że jej drzwi i serce są otwarte dla uchodźców...Odysejka, która może uratować kolejne odysejki...

Przepiękna historia. Po zakończeniu lektury chce się wracać do początku, by odczytać na nowo powiązania, odniesienia. To, co było kiedyś, a tak bardzo istnieje w duszy do dziś. 

piątek, 15 marca 2024

"Mała księżniczka" Frances Hodgson Burnett


 Sara Crewe, podobnie jak Mary z Tajemniczego ogrodu, wychowała się w Indiach. Jako siedmiolatka trafiła na pensję panny Minchin w Londynie. Rozpieszczona (ale nie rozpaskudzona) jedynaczka opływa w dostatki. Ze względu na fortunę pana Crewe (i odpowiednie dotowanie szkoły...) dziewczynka jest traktowana jak księżniczka. Przełożona pozwala jej na dużo więcej niż innym uczennicom. 
Wszystko zmienia się w dniu, w którym do panny Minchin dociera wiadomość o bankructwie i śmierci kapitana Crewe. Właścicielka pensji pozwala dziewczynce zostać, jednak degraduje ją do roli służącej. Sara musi oddać wszystkie piękne sukienki i zabawki i zamieszkać w zimnym, obskurnym pokoiku na poddaszu. Jej jedyną towarzyszką zostaje młodziutka posługaczka i...szczur Melchizedek, którego codziennie dokarmia ostatnimi okruszkami z głodowych racji żywieniowych.
Sara, mimo okrutnego zrządzenia losu i wielu upokorzeń jakich doświadcza ze strony dawnych koleżanek i panny Minchin, nie traci siły ducha. Nadal stara się zachować duszę księżniczki. Pomaga biedniejszym od siebie, nie narzeka na głód i zimno, jest honorowa, a jej bujna wyobraźnia i wielki dar opowiadania ratują ją przed popadnięciem w rozpacz. 
Pewnego dnia do sąsiedniego domu wprowadza się tajemniczy pan z Indii. To wydarzenie staje się początkiem niezwykłych wydarzeń w życiu Sary. 
W Małej księżniczce, podobnie jak w Tajemniczym ogrodzie, uważny czytelnik wytropi wątki autobiograficzne z życia autorki. Sara jest też obdarzona niesamowitą wyobraźnią i darem snucia opowieści, które cechowały panią Burnett już w dzieciństwie :)
Tym razem autorka prowadzi nas przez ciemne, ponure ulice XIX-wiecznego Londynu. Pokazuje wyzysk dzieci, biedę. Miasto osnute jest smogiem z fabrycznych kominów niczym mgłą...
Historia Sary to klasyczny przykład baśni o Kopciuszku, tyle, że tutaj w roli księcia występuje tajemniczy wuj. Jednak schemat jest ten sam: ukochana, rozpieszczana jedynaczką popada w biedę i niełaskę, by cudownym zbiegiem okoliczności, po długich poszukiwaniach przez wybawiciela, znów stać się księżniczką.
"Mała księżniczka" to także powieść o dojrzewaniu. O oderwaniu dziewczynki od ojca. Tak naprawdę Sara nie potrzebowała szkoły że względów edukacyjnych. Znała języki, była bardzo oczytana, obyta w towarzystwie, umiała prowadzić dom. Jako dziecko urodzone w Indiach była też przyzwyczajona do tamtego klimatu. A jednak ojciec wysyła ją jako małą, siedmioletnią dziewczynkę na pensję by powróciła stamtąd do niego jako dojrzała kobieta...Jakby proces dojrzewanie musiała przejść z dala od ojca. Po raz drugi to porzucenie, oderwanie ma miejsce w momencie śmierci kapitana. Wtedy też symbolicznie Sara musi oddać wszystkie zabawki, sukienki, by w wieku 11 lat (dokładnie w dniu urodzin) przestać ostatecznie być dzieckiem...Rusza schodami na poddasze, do całkiem już dorosłego, trudnego życia...

środa, 13 marca 2024

"Ruda" Piotr Wilkoń, Józef Wilkoń



 

O rety, jak mnie zirytowała ta krótka książeczka dla dzieci! Jak bardzo byłam zła na pana Kacpra i jego żonę! Jak bardzo poruszyła moje emocje...

W domu na Czarnym Wzgórzu mieszka kocia rodzina. Głowa rodu, pan Kacper, szczyci się tym, że od pokoleń jego przodkowie byli zawsze czarni jak węgiel. Czarna jest też jego ukochana żona. Pewnego dnia szczęśliwa mama przyprowadza świeżo upieczonemu tatusiowi stadko uroczych, czarnych jak węgiel kociątek. Ale, o zgrozo! jedno z dzieci okazuje się...rude!!! Tak nie może być! Kacper nie może tego zaakceptować! Taki wstyd w rodzinie!!! Ruda nie chce być "ciężarem" dla rodziny, postanawia odejść z domu...


To opowieść o tym, jak trudno być "innym". O braku akceptacji przez rodziców dziecka, które nie sprostało ich oczekiwaniom. O tym, ile odwagi i siły musi mieć takie "inne", nie pasujące do stada dziecko, by wyrwać się z toksycznego układu i iść własną drogą. O tym, że albo jesteś taki/taka jak inni, dostosujesz się do jakiś przyjętych zasad, zaspokoisz aspiracje rodziny, albo musisz sobie radzić sam...

Na szczęście Ruda ma charakter! Zamiast mleka pije herbatę, zamiast polować na myszy-bawi się z nimi, a wreszcie-zakłada zespół rockowy!


Zniesmaczyło mnie też zakończenie. Ruda przyprowadza do tatusia swoje dzieci, które na szczęście! są czarne. Po to, żeby wreszcie zdobyć akceptację rodzica. Po to, żeby własnymi dziećmi zaskarbić sobie przychylność rodzica, na którą nigdy nie zasłużyła po prostu tym, że jest. 

Słyszałam i czytałam wiele zachwytów nad ilustracjami Józefa Wilkonia. Jednak ja wolę zupełnie inne, te nie przypadły mi do gustu.

Moim zdaniem książka powinna być wstępem do rozmowy z dzieckiem na temat tolerancji, akceptacji i miłości bezwarunkowej. Także rodzicom daje do myślenia...

wtorek, 12 marca 2024

"Teatr po sąsiedzku" Sonja Danowski


 Gdy weszłam do biblioteki, ta duża i pięknie ilustrowana książka, wystawiona na regale, od razu przykuła moją uwagę :) Nie mogłam wręcz oderwać oczu od twarzy dzieci, pacynek i roślinnych ornamentów! A w środku jest równie pięknie :D 

Rodzeństwo Pia i Pablo mają wspólną pasję: teatr. Mnóstwo czasu spędzają na zabawie pacynkami. Wszystko się zmienia, gdy do sąsiedniego domu wprowadza się Ricky. Pablo zachwyca się kolekcją aut i samolotów nowego sąsiada, porzuca siostrę i teatr, by poświęcić czas typowo chłopięcym zajęciom. Jednak gdy Ricky zachoruje, to właśnie przedstawienie w wykonaniu rodzeństwa umili mu czas i połączy pasje wszystkich dzieci :) 


Autorka z wielką wrażliwością pochyla się nad trudnymi emocjami dzieci. Pomaga oswoić samotność, rozczarowanie, ale pokazuje też, że wszystko może się dobrze skończyć, nawet jeśli się tego nie spodziewamy :) 

poniedziałek, 11 marca 2024

"Czarny ptak" Suzy Lee

 Literatura koreańska nie jest jeszcze zbyt popularna w naszym kraju. Jednak, podobnie jak inne elementy kultury Dalekiego Wschodu, pojawia się coraz częściej w świadomości polskich czytelników. Także książki dla dzieci koreańskich autorów powoli przebijają się, niczym pierwsze wiosenne kwiatki, przez gąszcz kolorowych, polskich czy amerykańskich tytułów na półkach księgarń i bibliotek. 

W moje ręce koreańska książka dla dzieci trafiła po raz pierwszy. I od razu wzbudziła ciekawość literaturą tego odległego i nieznanego mi zakątka świata. 


"Czarny ptak" to pozycja nietypowa. Zdań jest kilkanaście. Ilustracji trochę więcej. Wszystkie czarno-białe, wykonane techniką litografii. Tyle wystarczy, by symbolami przemówić do wyobraźni, poruszyć emocje. 

Mała dziewczynka, zagubiona w świecie dorosłych. I czarny ptak, który najpierw wygląda groźnie, a za chwilę rośnie do ogromnych rozmiarów i staje się sprzymierzeńcem dziecka. Oboje wyruszają w niesamowitą podróż. 

To książka, w której wielu z nas odnajdzie siebie, swoje traumy, smutki i marzenia. 

Pocieszające jest to, że czarny ptak, nawet jeśli odleci, zawsze może wrócić :) I porwać nas do innego, lepszego świata :)


piątek, 8 marca 2024

"Tajemniczy ogród" Frances Hodgson Burnett


 Historię Mary Lennox, Colina i tajemniczego ogrodu znałam z pięknego filmu Agnieszki Holland. Dawno temu czytałam i książkę, ale przeszła jakoś tak bez echa w gąszczu innych lektur. Tym razem było inaczej. Zachwyciłam się cudnymi opisami i językiem powieści Frances Burnett. 

Mary urodziła się w Indiach w czasach kolonizacji. Po niespodziewanej śmierci rodziców, dziewczynka przyjeżdża do Yorkshire, do posiadłości nieznanego wuja. Nie bez przyczyny nazywana Kapryśnicą, Mary musi się odnaleźć w nowym świecie. Zostawiona sama sobie, samotna mała dziewczynka odkrywa tajemnice domu wuja i otaczających je wrzosowisk. Po raz pierwszy doświadcza niesamowitej magii przyrody, poznaje chorego kuzyna i odkrywa dawno zapomniany ogród. To staje się początkiem cudów...

Opisy rosnących w ogrodzie kwiatów, ptaszków chowających się w gałęziach żywopłotu, szumu falujących wrzosowisk...to wszystko sprawiło, że wyobraźnia przeniosła mnie do magicznej krainy baśni i poczułam się znów jak mała dziewczynka, zachwycona pięknem świata. 

"Tajemniczy ogród" to książka o nadziei. O przechodzeniu że śmierci do życia. Mary z domu pełnego śmierci, przenosi się do domu, gdzie ożywa. Collin-pewien, że umiera, dzięki Mary nabiera nadziei na życie i rzeczywiście wraca do życia! Wrzosowiska, widziane po raz pierwszy przez dziewczynkę, wydają się martwe, a jednak wraz z wiosną stają się pełne życia. I wreszcie tajemniczy ogród, martwy, zapomniany, otoczony opieką dzieci wraca do życia! Jak bardzo ta powieść pociesza w trudnych momentach!