Wiek: 5+
Ocena: 3
Dziś dwie książki z serii o Basi.
Basia jest przedszkolakiem starszakiem, ma dwóch braci i całkiem zwyczajną rodzinę. W każdej części opisany jest inny problem, zagadnienie, jakie wydarza się w jej życiu.
Dwie książeczki, o których dziś chcę napisać, moim zdaniem przeznaczone są dla dzieci w wieku późnoprzedszkolnym, albo wczesnoszkolnym. Młodsze dzieci mogą się znudzić długością tekstu i nie zrozumieć niuansów.
"Basia i dziadkowie" to opowieść o tym, jak Basia zachorowała pod koniec wakacji i nie mogła jechać wraz z Jasiem do dziadków. Zrozpaczona leżała w łóżku. Mama postanowiła zrobić jej niespodziankę i zaprosić swoich teściów.
"Basia i gotowanie" to niecodzienna akcja przygotowywania kolacji przez dzieci i tatę. W międzyczasie pojawiło się sporo komplikacji;)
W obu częściach pojawia się dużo elementów dotyczących trudnych problemów dorosłych. Chociażby bunt mamy przeciwko temu, że ona musi robić w domu wszystko, a tata po pracy zasiada przed telewizorem. Albo konfliktu na linii rodzice-dziadkowie (Basia bardzo się dziwi widząc babcię i dziadka, bo przecież mama mówiła, że musiałoby się nie wiem, co stać, żeby dziadkowie zechcieli do nich przyjechać...). Jest tak często spotykany w życiu zestaw: ukochany dziadek, który chętnie bawi się z wnuczką i surowa, oschła, wręcz zimna babcia. Jest stereotyp: tata w kuchni średnio sobie radzi, nie wie, gdzie są pomidory, kiepsko pilnuje najmłodszej latorośli, co skutkuje drobnymi wypadkami itd. Poza tym tata z dziećmi ląduje w kuchni trochę jakby "za karę", bo mama miała dość wszystkiego i się zbuntowała. Czy to nie znany wszystkim obrazek?
Nie jestem przekonana, czy dzieci odpowiednio odczytają te symbole. A może utrwalą w swojej głowie schematyczne obrazy? A co z dziećmi, których tata świetnie sobie radzi w kuchni a babcia jest cudowną, ciepłą osobą? Te mogą być zdziwione;)
Przyznam, że mnie takie podejście autorki nie bardzo się spodobało. Fakt, w życiu często się takie sytuacje zdarzają, ale wolałabym, żeby moje dzieci miały nieco inną wizję świata, odbierały go może na sposób bardziej naiwny, ale za to dziecinny, taki, który nie będzie ich angażował chociażby w zatargi i przepychanki dorosłych...Chętniej czytałabym o tym, że dziadkowie odwiedzili wnuczkę, bo ją kochają, a nie dlatego, że stało się nie-wiadomo-co (czyli choroba...), a tata pomaga w kuchni mamie, bo lubi, albo chce jej zrobić przyjemność/dać odpocząć, a nie dlatego, że mama się pogniewała i zawisła groźba braku kolacji...
Na szczęście nie wszystkie części serii o Basi są tak "dorosłe", ale o tym w kolejnym poście;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz