piątek, 15 lutego 2019

"Dziewczynka, która wypiła księżyc" Kelly Barnhill

Wiek: 10+


Co roku mieszkańcy Protektoratu składają w ofierze okrutnej Wiedźmie malutkie dziecko. Z reguły Dzień Ofiary przebiegał z należytą pompą, procesja pod przywództwem Rady Starszych zabierała malucha od rodziców i zanosiła na polanę w lesie. Co się z nim dalej działo, nikt nie sprawdzał. Cały lud był przekonany, że gdyby nie ta ofiara, Wiedźma zniszczyłaby wszystkich. Najstarszy Gherald utwierdzał w tym swoich poddanych. Zastraszonymi ludźmi łatwiej manipulować...
W tym roku wszystko szło na opak...Matka dziewczynki, która została wybrana na ofiarę, wpadła w szał i nie chciała oddać dziecka. Trzeba było użyć siły, a opętaną buntowniczkę bez litości skrępować i uwięzić w Wieży. Okropny bachor wpatrywał się w Gheralda intensywnie i sceptycznie, a na koniec uraczył go złośliwą niespodzianką...To był trudny dzień...
W samym sercu Lasu bardzo stara, przysadzista kobieta również czekała na dzień Ofiary, zwany inaczej Dniem Dziecka Gwiazd. Xan była Wiedźmą. Nie mogła zrozumieć, dlaczego raz w roku jakaś matka porzuca w lesie swoje dziecko, skazując je na pewną śmierć. Xan nie miała zamiaru pozwolić, by maleństwu stała się krzywda. Dlatego każdego roku wyprawiała się do jaworowego kręgu, zabierała porzucone niemowlę i zanosiła na przeciwległy koniec Lasu, do jednego z Wolnych Miast, gdzie ludzie kochali dzieci. Zbliżała się do murów Protektoratu, miejsca pełnego zła i smutku, zaopatrzona w niezbędne akcesoria. Gdy w drodze powrotnej zabrakło jej koziego mleka, Wiedźma karmiła niemowlęta gwiezdnym blaskiem.
Mieszkańcy Wolnych Miast uważali przybycie Wiedźmy za wielkie święto. Przynoszone dzieci traktowali jak błogosławieństwo. Xan wybierała odpowiednią rodzinę dla każdego z Dzieci Gwiazd, a te, otoczone miłością, wyrastały na wspaniałych ludzi.
I w tym roku Xan udała się na polanę. Zabrała malutką dziewczynkę, która wpatrywała się w nią wyjątkowym spojrzeniem. I tym razem po drodze mleko się skoczyło. Tyle, że przez przypadek (?) Wiedźma nakarmiła maleńką blaskiem księżyca. Gwiezdny pył kryje w sobie magię. Jednak blask księżyca to co innego, on jest magią. A magiczne dzieci są niebezpieczne..
Nie było wyjścia. Tym razem Xan postanowiła zostawić dziewczynkę u siebie i zostać jej babcią. Dała jej na imię Luna.
Mała rosła pod czujnym okiem Wiedźmy i towarzyszących jej potworów. Magia wzbierała pod jej skórą. Gdy nadszedł odpowiedni czas, musiała stawić czoła nieszczęściom mieszkańców Protektoratu. Czy uda jej się uwolnić miasto od smutku? Czy spotka jeszcze matkę?
To piękna opowieść fantasy, pełna magii i ciepła. Choć mocno "amerykańska", prosta w swym przekazie, na pewno poprawi humor i da dużo przyjemności:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz