wtorek, 5 lutego 2019

"Magiczne tenisówki mojego przyjaciela Percy'ego" Ulf Stark

 Wiek: 8+


Ulf jest klasowym niezdarą. Ciągle się przewraca, nie umie się bić, na wf-ie dostaje najsłabsze oceny, bo nie umie nawet chodzić po równoważni. Nawet rodzony brat traktuje go jak ofiarę...
Pewnego dnia w klasie pojawia się nowy chłopak - Percy, ucieleśnienie wszelkich marzeń Ulfa. Dla Percy'ego nic nie jest problemem, ani zwisanie na drabinkach głową w dół, ani akrobacje na równoważni...Jest odważny, nikt mu nie podskoczy! Percy zdradza koledze swój sekret: źródłem wszystkich sukcesów są stare, znoszone, zniszczone MAGICZNE tenisówki! Od tej chwili Ulf jest gotów oddać Percy'emu dosłownie wszystko w zamian za te tenisówki! Percy ma głowę do robienia interesów! Stare buty jest w stanie odstąpić za super auto, którym można jeździć z górki, zestaw skarbów Ulfa, kilka gazet z gołymi babami z szafy starszego brata i ulubioną płytę taty. Uff...wysoka to cena, jednak warta poniesienia! Gdy wreszcie Ulf staje się właścicielem magicznych tenisówek, staje się tak odważny, że może zrobić wszystko! Nie tylko przejść po równoważni, ale nawet po barierce wysokiego mostu! Może wysadzić petardami skrzynki na listy, obrzucić z ukrycia jabłkami samochód sąsiada, zniszczyć czapkę kolegi i wiele innych! Może nawet pobić starszego brata! Nigdy dotąd nie odważył się na takie rzeczy! Po okolicy zaczyna krążyć wiadomość, że Ulf stał się łobuzem...
Dopiero gdy podpalenie dla zabawy trawy (żeby był powód do wezwania straży...) przeradza się w niebezpieczny pożar, Ulf stwierdza, że jego szalone pomysły wymknęły się spod kontroli...Wrzuca do ognia stare tenisówki, obarczając je winą za wszelkie zło, jakie uczynił...
Trochę zaskoczył mnie rozwój akcji w tej niezbyt obszernej książeczce. Spodziewałam się raczej, że magiczne tenisówki pomogą chłopcu uwierzyć w siebie w pozytywny sposób, a nie staną się powodem łobuzowania. Także zakończenie okazało się inne, niż myślałam. Nie ma tu jednoznacznego happy endu i jakiejś moralnej przemiany bohatera. Mama nie chce do końca uwierzyć, że jej syn stał się łobuzem, że sąsiedzi mówią prawdę. Gdy na miejscu pożaru pojawia się wezwana przez chłopców (z założenia-dla zabawy!) straż pożarna, mama Ulfa triumfuje: to jej syn uratował sąsiadów przed tragedią! Dziwne wrażenie robi na mnie taka postawa w książce dla dzieci...
To pierwsza część trylogii opartej na wspomnieniach Ulfa Starka z dzieciństwa spędzonego w dzielnicy Stureby na przedmieściach Sztokholmu. Czy sięgnę po kolejne? Na razie nie wiem. Być może zwycięży ciekawość, jak autor poprowadził rozwój głównego bohatera w kolejnym tomie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz