środa, 22 maja 2019

"Wiktorio, I love you" Maja Hjertzell

Wiek: 9+


Kiedy przeczytałam na okładce, że to książka o przyjaźni z bibliotekarką, wiedziałam, że muszę ją poznać! Mimo, że okładka sama w sobie zbyt urokliwa nie jest;) A ostatecznie przekonałam się, że nie chodzi w niej wcale o "zarażenie" miłością do książek i zawód Wiktorii nie jest wcale aż tak znaczący;)
Główną bohaterką opowieści jest dziewięcioletnia Linn, wychowywana przez dość apodyktyczną matkę. To mama narzuca córce, na jakie zajęcia powinna uczęszczać, czym ma się interesować i z kim przyjaźnić! W ogóle nie słucha, co Linn ma do powiedzenia na temat własnego życia i wyborów, jakich chce dokonywać...Niestety, dziewczynka nie spełnia żadnych oczekiwań matki, nie lubi dziewczyn ze swojej klasy, typowo dziewczyńskie zajęcia ją nudzą, a już na pewno nie ma ochoty na przyjęcie urodzinowe, które wymarzyła sobie mama! Do kompletu ginie ukochany kot...Czy życie musi być tak paskudne? :(
Pewnego dnia na podwórko przed domem Linn wjeżdża nietypowy pojazd-książkobus. To mobilna biblioteka, prowadzona przez Wiktorię. Tajemnicza kobieta, budząca swym zachowaniem niechęć wśród sąsiadów, szybko staje się najlepszą przyjaciółką Linn. Wreszcie w życiu dziewczynki pojawia się ktoś, kto chce wysłuchać, o czym myśli, marzy, czego chce!
Relacje Wiktorii z innymi dorosłymi zmieniają się diametralnie, gdy pewnej nocy w domu zamieszkanym m.in. przez Linn i jej mamę wybucha groźny pożar. To bibliotekarka udziela pomocy pogorzelcom, a co ważniejsze - staje się wspaniałym mediatorem między Linn i jej mamą. Młoda kobieta wreszcie zaczyna rozumieć, ile znaczy dla niej córka, taka, jaka jest.
W międzyczasie w tle przesuwają się różne problemy dorosłych: konflikty sąsiedzkie, nieporozumienia  damsko-męskie i sposoby ich rozwiązywania, przedkładanie  relacji z przyjaciółkami nad te z córką itp.
To książka nie tylko dla dzieci. To też ważna i trudna lekcja dla niejednego rodzica. Iluż z nas, dorosłych, zobaczy w zachowaniu matki Linn swoje głęboko ukrywane, nawet przed samym sobą, wady...Głos Linn może stać się głosem niejednego niesłyszanego dziecka. Tego, z którego potrzebami tak naprawdę się nie liczymy, któremu projektujemy przyszłość, aranżujemy codzienność bez pytania o zdanie i o zgodę...
Opowieść napisana jest prosto, dzięki czemu nadmiar wydarzeń czy kwiecisty styl nie przesłaniają głównego przesłania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz