Autor: Ewa Ostrowska
Wydawnictwo: Skrzat
Wiek: 5+
Ocena: 4
Marcinek ma 5 lat i często jest zły na cały świat. Ba, on jest wściekły! Wrzeszczy, rzuca czym popadnie, krzyczy na rodziców...Jego zachowanie nie jest, jak się okazuje, całkiem bezpodstawne. Dwa lata wcześniej tata Marcinka uległ wypadkowi na przejściu dla pieszych. Kilka miesięcy spędził w szpitalu, a plecy bolą go do tej pory. Mama bardzo się denerwowała, a i chłopiec martwił się o zdrowie taty. To wtedy zaczął się jąkać (to na szczęście minęło) i być "niegrzeczny".
Rodzice oznajmiają chłopcu, że wakacje, zamiast nad Adriatykiem (całą rodziną) spędzi w leśniczówce u wujka (sam!). Oczywiście Marcinek bardzo się zezłościł na taką zmianę planów! Także u wujka pokazał swoje humory...Bo ma wielkie wątpliwości, czy rodzice nadal go kochają, jeśli wysyłają go samego do jakiegoś nudnego lasu...
Jednak Marcinek stopniowo zaczyna wsiąkać w życie lasu. Pewnego dnia znajduje na ścieżce zajączka, który wcale się go nie boi. Zabiera go do domu wuja, oczywiście w tajemnicy i wbrew zakazowi. Wreszcie ma kogoś, kto go kocha. Jednak szybko okazuje się, że serduszko zajączka przestaje bić...Wujek wpada w panikę, bo to może być wścieklizna! Jednak Marcinek nie boi się zastrzyków, tęskni za króliczkiem, ale dzięki jego śmierci przyjeżdżają do niego zmartwieni rodzice! Więc może jednak go kochają!
Przyznam, że się zastanawiam, czy to bardziej książka dla dzieci, czy dla rodziców...Ku przestrodze. Bo każdemu z nas wydaje się, że robimy dla naszych dzieci to, co najlepsze, dbamy, oczywiście kochamy najbardziej na świecie, zaspokajamy potrzeby. Tylko czy na pewno ten mały człowiek obok nas czuje się dla nas ważny? Kochany? Tak łatwo w codziennej gonitwie przegapić to, co najważniejsze...
Książeczka niewielkich rozmiarów, ale sporo w niej tekstu. I to tekstu napisanego poważnym językiem, bez owijania w bawełnę. Jedyny mój zarzut to negatywnie oceniające opisy zachowania Marcinka. Jakby on na złość rodzicom wrzeszczał i się złościł...A przecież prawda jest inna...Trochę za mało wg mnie wniknięcia w duszę dziecka. Za dużo schematyzmu i uproszczenia. Ale poza tym lektura bardzo dobra i ważna!
Mam też wątpliwości co do grupy wiekowej odbiorcy. Bo z jednej strony Marcinek jest 5-latkiem i opisywane sytuacje, zdrobnienia i niektóre infantylne określenia są na miarę przedszkolaka, jednak zarówno podejście do problemu jak i język, styl wskazywałyby na czytelników ciut starszych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz